Bloki kliniczne na V roku lekarskiego (semestr 9).

Group of doctors walking in corridor on medical conference, talking.

Zapraszam na przegląd bloków w semestrze zimowym piątego roku. 

 

Poprzednie wpisy:

Rok III sem. 5

Rok III sem. 6

Rok IV sem. 7

Rok IV sem. 8

***

Anestezjologia

green and white digital device

Semestr rozpoczął się bardzo ciekawym blokiem. Zajęcia odbywały się w kilku miejscach:

*szpital kliniczny, gdzie widzieliśmy głównie indukcje różnego rodzaju znieczuleń na bloku operacyjnym (i oczywiście trochę różnych operacji, skoro już tam byliśmy). Po oddziale intensywnej terapii tylko się przeszliśmy, podziwiwając skomplikowaną aparaturę otaczającego każdego pacjenta - wentylacja mechaniczna, plazmafereza, takie rzeczy. Nie zabrakło również teorii i oglądania "na sucho" rozmaitych igieł używanych przez anestezjologów.

*szpital dziecięcy, który był dużo bardziej poruszający - w szczególności intensywna terapia. Niejednemu studentowi zaszkliły się oczka na widok dzieci od wielu lat w stanie wegetatywnym, czy wcześniaczka podpiętego do plątaniny kroplówek. Możliwość powąchania sobie malutkich masek tlenowych (wiecie, że robią specjalnie takie pachnące, żeby dzieciaki się nie bały?) była raczej marnym pocieszeniem po widoku tylu dramatów.

*centrum symulacji medycznej - tutaj ćwiczyliśmy jedynie udrażnianie dróg oddechowych, bezprzyrządowe i z użyciem rurki ustno-gardłowej.

 

Chirurgia dziecięca

people beside baby lying on bed with medical apparatuses

Jak to na chirirgii widzieliśmy kilka operacji (głównie przepukliny). Najlepiej jednak wspominam dni w poradni, do której przychodzili pacjenci z różnymi dolegliwościami, od naczyniaków, przez szwy do zdjęcia po chyba najczęstszy problem małych chłopców - stulejki. Wrzaski jednego z nich pamiętam bardzo wyraźnie, o zakłopotaniu co starszych pacjentów nie wspominając.

Kardiochirurgia

a red heart shaped object on a white background

Zajęcia raczej teoretyczne i zwięzłe, bo kardiochirurdzy mają ważniejsze rzeczy do roboty. Wiadomo.

 

Torakochirurgia

Suture of an lung emphysema surgery in an infant andmedical assistance close-up

Ku mojemu zdziwieniu ta konkretna chirurgia nie odbywała się w szpitalu, a w centrum symulacji medycznej. I po namyśle nie było to takie głupie - po wprowadzeniu teoretycznym ćwiczyliśmy symulacje. Co prawda zwykle kończące się zejściem "pacjenta", ale pouczające i ciekawie objaśniane przez kogoś, kto takie przypadki widzi na codzień.

Psychiatria❤❤❤

Mental health concept, Close-up of psychologist comforting his depressed patient, Doctor (psychiatrist) consultation and diagnostic examining woman patient

Jeden z dwóch bloków, na które czekałam całe studia!

Jedyną niedogodność tego stanowiły dojazdy - szpital neuropsychiatryczny znajduje się na obrzeżach miasta, a przebicie się przez centrum o godzinie 8 rano bywało okupione przekleństwami.

Zajęcia składały się z seminariów (w większości bardzo ciekawych), ćwiczenia miały różną formę:

- uczestniczyliśmy w tzw. gabinetówkach, czyli rozmowach pacjentów z ogólnego oddziału z panią profesor. Nie mieliśmy co prawda pojęcia co dolegało poszczególnym osobom, ale można było osłuchać się, w jaki sposób rozmawiać z pacjentami.

- były też wywody psychologów na temat różnych zaburzeń. Ciekawe, ale każdy z nich miał swoje teorie, nieraz sprzeczne z tym, co mówili lekarze. Niemniej poziom wiedzy i zaangażowania był o niebo wyższy niż na naszych ukochanych "psychologicznych aspektach medycyny", przedmiocie, który tłuczemy od pierwszego roku.

- przesympatyczny rezydent przygarnął nas na Oddział Psychiatrii Sądowej, co wspominam najlepiej z całego bloku. Rozmawialiśmy z pacjentami oskarżonymi o czyny karalne. Przyznam, że na początku czułam się nieswojo - bo jaką przeszkodą dla mordercy jest lichy stolik, który oddzielał nas, studenciaków od niego? Ale zdecydowana większość pacjentów była przyjaźnie nastawiona i uprzejma. Rozmawiając z niektórymi z nich w życiu nie powiedziałabym, że mogli kogoś skrzywdzić.

- odbyliśmy także krótką wycieczkę na Oddział Młodzieżowy. Dzieciaczki jednak nie były zbyt rozmowne, udało się pogadać tylko z jedną pacjentką. Zarys problemów, z którymi trafiają tam młodzi ludzie objaśnił nam prowadzący, przyprawiając co wrażliwszych z nas o ból głowy...

 

Medycyna sądowa

a police tape and a police badge on the ground

Kolejny blok, na który czekałam, przebierając nóżkami. 

Zajęcia obejmowały sekcje zwłok 3x w tygodniu, część toksykologiczną i genetykę sądową. Z rzeczy teoretycznych ciekawa była toksykologia - nie tylko sama w sobie, ale także sposób jej prowadzenia - bawiliśmy się drug gogglami i dmuchaliśmy w alkomat po cukierkach. Genetyka, choć zapowiadała się świetnie, była potwornie nudną męczarnią. Oglądaliśmy też repliki broni i mnóstwo kości wykopanych z pobliskiego parku (ah, Lublin), słuchając ciekawych opowieści pana antrolopoga.

Ja, jako fanka pani Jan Garavaglia nie mogłam doczekać się sekcji. I choć dawno już porzuciłam dziecięce marzenie bycia lekarzem sądowym, obecność przy stole jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziła. Choć zwłoki były dosyć świeże, doznania olfaktoryczne były na tyle przykre, że od drugiego dnia część studenciaków zaopatrzyła się w maseczki nasączane zapachowymi olejkami. Mi przeszkadzała głównie moja główa, która zamiast skupić się w stu procentach na tym co widzę, rozkminiała jakie to przykre, że parszywy los drobnymi (wydawałoby się) urazami zaprowadził tych ludzi na stół sekcyjny.

 

Laryngologia

a man in a suit holding a model of a shoe

Laryngologia jest chyba jedynym blokiem, który mógłby konkurować z wszelkiej maści chirurgiami pod względem olewatorstwa. Zajęcia w dorosłym szpitalu... no cóż, nie pokazały nam za wiele. W dziecięcym za to mieliśmy ciekawie poprowadzone seminaria, z praktycznych rzeczy, które mogą nas spotkać w POZ.

Transplantologia

kidney scale model in hand

Blok - widmo. Nikt nie słyszał, nikt nie widział - a w sumie szkoda, bo to ciekawa i rozwijająca się dziedzina.

Ginekologia

Young woman undergoing ultrasound scan in modern clinic

Blok dosyć wymagający (jak na bloki ogólnie) - codziennie omawialiśmy kilka tematów. Ku naszemu zdziwieniu i uciesze mieliśmy kontakt z pacjentkami, a nie siedzieliśmy tylko w "piwnicy" bez zasięgu, klepiąc teorię, tak jak w poprzednich latach. Widzieliśmy kilka procedur (kolposkopię, wycinki, indukcję poronienia...). Rozmawialiśmy z naprawdę sporą ilością kobiet borykających się z rozmaitymi problemami, począwszy od okresu przedkoncepcyjnego, w czasie ciąży i już po porodzie. Ciekawe doświadczenie.

Onkologia

Vertical side view portrait of bald adult woman wearing headscarf and looking away pensively, minimal head and shoulders shot, alopecia and cancer awareness, copy space

 "Dobra, to zbadajcie panie X i Y, zróbcie EKG u X, jak skończycie to możecie porozmawiać z panem Z i zakwalifikować go do chemioterapii. Ja wam się zaloguję, to wypełnicie to wszystko w systemie, ok?"

- mniej więcej powitała nas pani doktor pierwszewgo dnia bloku z onkologii. Byliśmy w głębokim szoku - zwykle na "ćwiczeniach" najbardziej ambitną rzeczą, jaką robimy jest przeprowadzenie wywiadu. Stetoskopu nikt nie nosi (musieliśmy pożyczyć od dr...), a na ekranach komputerów widzieliśmy co najwyżej wyniki badań, a nie codziennie uzupełniane karty obserwacji czy zleceń. Włączenie nas w normalne funkcjonowanie oddziału było ekscytującym doświadczeniem. Gdybyśmy na każdych zajęciach mogli samodzielnie badać, uzupełniać dokumuenty i zastanawiać się jak poprowadzić pacjentów, zamiast pogadanek i przeganiania nas z miejsca na miejsce... Eh, marzenie ściętej głowy.

Co do samego oddziału - cóż. Był to dla mnie ciężki psychicznie blok. Ciężko zachować optymizm, wiedząc doskonale, że niektórym pacjentom nie można zaproponować nic poza leczeniem objawowym, i w zasadzie pozostaje czekać na... no wiecie. Nie można tego powiedzieć, ale każdy to wie. Do ucisku w klatce doprowadzały mnie rozmowy z osobami już w zaawansowanym stadium nowotworu, które wskazywały "osłabienie" jako jedyny objaw choroby. Ale przecież pacjenci nie oczekują, że będziemy z nimi płakać, tylko że zrobimy wszystko, żeby im pomóc, prawda? Stłamszenie emocji to zdecydowanie moja praca domowa po tym bloku (i sądówce).


Chirurgia 

Low Angle Shot in the Operating Room, Assistant Hands out Instruments to Surgeons During Operation. Surgeons Perform Operation. Professional Medical Doctors Performing Surgery.

Tu też nas zaskoczyli. Chirurgie jakiekolwiek polegają zwykle na tym, że ich nie ma. Czasem jednak zdarzają się wśród studentów jednostki, którym to (słusznie) nie odpowiada, ale zamiast otworzyć paszczę i wkręcić się na zabieg czy dyżur (ciężko, żeby osoba odpowiedzialna za zajęcia odmówiła, jak jej za to płacą, prawda? Przetestowane!) wolą pozostać w cieniu i napisać donos.

Mieliśmy więc w końcu chirurgię. Chodziliśmy na operacje, a jak było nas za dużo (bo jednak nie stało się tak, że magicznie wszyscy mieli dla nas czas) prowadzano nas do pokoiku i oglądaliśmy transmisję live z operacji kilka pięter niżej. Było to całkiem niegłupie rozwiązanie, ponieważ czuliśmy się zdecydowanie bezpieczniej gdy od nieprzebierającego w słowach, cholerycznego chirurga dzieliło nas sporo betonu 😜W inne dni zbieraliśmy wywiad (a jakże...) i posiedzieliśmy dobrą chwilę w poradni.  Na zaliczenie musieliśmy... zebrać wywiad. 

 

 

Komentarze