Na szybko - kilka fotek uszytego w zeszłym tygodniu hobby horse'a.
Ten tarancik z założenia miał być koniem testowym - chciałam sprawdzić, jak będą wyglądały inaczej wszyte, "realistyczne" chrapy (nie najlepiej), czy da się zrobić satysfakcjonujące plamki farbami (da się, choć mam pewne przemyślenia jak zrobić to lepiej) i czy potrafię zebrać się do zrobienia artystycznych fotek (zebrałam się).
Użyłam tego samego szablonu, co przy tym małym siwku (klik). Grzywa to oczywiście dwa rodzaje włóczki. Oczy są zrobione z ekoskóry pomalowanej akrylami i pociągniętej lakierem - nie są najgorsze, ale kształt jakoś mi nie leży. Plamy wykonałam za pomocą farb akrylowych i szorstkiego pędzla, starając się oddać także nakrapianą skórę na chrapach i dookoła oczu, właściwą koniom tej maści. Nie wyszło to idealnie ani nawet jakoś szczególnie dobrze, ale pierwsze koty za płoty.
Tarant otrzymał także proste ogłowie - swego czasu zamówiłam trochę pasków z ekoskóry oraz metalowych elementów właśnie na sprzęt dla moich pluszowych wierzchowców, i muszę przyznać, że takie rymarstwo to całkiem przyjemna robota (pomijając palec poparzony gorącym gwoździem z odrobiną plastiku wtopioną w skórę 😉). Zdobienie naczółka to nadal moja ulubiona część tworzenia ogłowia. Tym razem po prostu musiał być czerwony, żeby ładnie kontrastował z maścią konia, no i żeby pasował do walentynkowego bukietu... 💗
***
Tyle na dzisiaj.
Miłego dnia!
Tarant i czerwień to najlepsze połączenie. Hobbyhorsy wychodzą ci coraz lepiej, miło się patrzy na postępy i w ogóle super, że znalazłaś nowe hobby. Ogłowie również wyszło ładnie, mam nadzieję, że w przyszłości stworzysz więcej nakrapianych koni.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :D
Usuń