Szybki update.

 

 Tak tylko, żeby dać znać że żyję, tzn. nie umarłam pod stosem sesyjnych materiałów i baz 😉

 


Po pierwsze, dłubię sobie powoli w miniaturach. Na rozgrzewkę kantarek dla Sunny.


 

Wybrałam połączenie moich ulubionych kolorów - czarnego i różowego. Czarne paski to skóra naturalna, podszycie jest z polaru. Dodałam perłoworóżowe ozdobne gwiazdki, a okucia to połączenie gotowych kółeczek w kolorze opisanym jako "różowe złoto" (jeśli lubicie dłubać i chcecie zbankrutować, polecam sklep Manzuko) i ręcznie wyginanych elementów z miedzianego drutu.





 

A tutaj skończony (po roku?) zestaw ujeżdżeniowy w skali trad. Miałam już w miarę skończone siodło, dorobiłam jedynie popręg, puśliska, czaprak i ogłowie. Chciałam poeksperymentować z czernią, którą skontrastowałam jedynie z nielicznymi białymi elementami. Znalazłam nawet czarne strzemiona i czarne diamenciki do naczółka. Wyszło moim zdaniem ciekawie, ale w przyszłości planuję całkowicie czarny rząd 😏





Chciałam uzyskać opadający naczółek. Tu widać, że nie przylega idealnie, ale pracuję nad tym.

 

 ***

Z rzeczy życiowych - ostatnio miałam możliwość poćwiczyć pracę z ziemi bez lonży. I to działało! 


 

To spełnienie marzeń z dzieciństwa, kiedy pochłaniałam kolejne części Heartlandu w zawrotnym tempie. . Cieszę się, że trafiłam na moją instruktorkę 😍 To uczucie, kiedy koń zmienia chód i kierunki, a potem idzie za tobą krok w krok bez żadnej liny - jest absolutnie bezcenne.


 

Choć oczywiście wiem, że z trawą nie wygram 😉

 


***

 Tyle na dzisiaj.

Miłego dnia! 

 

 

Komentarze