Na walizkach + szybka aktualizacja projektów.

Czuję, że od początku sesji (czyli tak po prawdzie od końcówki maja) nie odetchnęłam.

Sama sesja była wyjątkowo wyczerpująca i niestety nie mogę wrzucić tradycyjnego mema ze Zgredkiem - wyłożyłam się na egzaminie, który według uczelnianych pogłosek miał być jedynie formalnością, a okazał się nieśmiesznym żartem prowadzącego.

Po wspomnianym egzaminie do domu rodzinnego wpadłam na jedynie kilka dni, które spędziłam na przygotowywaniu się do wyjazdu nad morze:

Po powrocie znad wielkiej wody przespałam jedynie jedną noc i wróciłam do Dużego Miasta na praktyki na SORze. Wyczekiwałam możliwości wejścia na Szpitalny Oddział Ratunkowy od pierwszego roku 😆 ale sam przebieg praktyk (czy raczej "praktyk") organizowanych przez uczelnię mnie rozczarował. Napiszę nieco więcej w osobnym poście, gdy już odbędę drugą część praktyk, czyli dyżurowanie w POZ.

***

A jeśli chodzi o tematy hobbystyczne: w ramach testowania nowego szablonu (i chęci wykorzystania włóczki w przepięknym rudym kolorze) uszyłam mini-hobby horse'a. Muszę poprawić ganasze tak, aby były bardziej widoczne. Macie jeszcze jakieś sugestie?

Porównanie z kartką A4.

Poza tym rozplątuję metry ozdobnych sznureczków celem pozyskania włosia na grzywy i ogony dwóch modeli.

Po wstępnym rozplątaniu + motywacyjny cytat.

Po wyprasowaniu i rozczesaniu.

Jeden z nich dostał kolejne warstwy farby, ale chyba muszę cofnąć się o krok i nałożyć jeszcze warstewkę bieli o cieplejszym odcieniu, bo aktualna biel wygląda nienaturalnie. Kuc Mattel stracił grzywę i już niedługo straci ogon, bo nie mam siły na użeranie się ze sztywnym oryginalnym włosiem.