Zaległości cz.1 - promyk słońca.

 


Znowu mam niezłą obsuwę z publikowaniem czegokolwiek tutaj 😜

 

 Przysięgam, że miałam już prawie skończonego posta jeszcze na początku kwietnia, ale jak to techniczna ameba - kliknęłam coś i długi jak tasiemiec* post diabli wzięli.

*znajdziecie prawdziwego tasiemca na sklejce zdjęć poniżej. Parazytologia całkiem mi się spodobała!

 



 Potem jakoś czasu nie było, żeby posadzić zadek przed kompem i wszystkie nowinki opisać, toteż trochę ich się nawarstwiło. Dziś przedstawię tylko jedną, za to (dla mnie) niesamowitą.

.

.

.

*werble* 

.

.

.

Czyje to nóżki?


 .

.

.

Sunny!



Sunny Weather Girl 1463 - dłuta Brigitte Eberl, mold #720 "Trotting Arabian Mare" / "Weather Girl", produkowana w 2011r. 

W 2011r. Breyer wymyślił coś takiego, że wypuści 3 modele Pogodynek w różnych maściach: izabelowatą Sunny, ciemnosiwą Thunderstorm i siwo-srokatą Partly Cloudy, a komu uda się zdobyć wszystkie trzy, dostanie w nagrodę kasztanowato-srokato-tarantowatą Rainbow. Mold pozostał niewykorzystany przez następne 5 lat, aby w 2016r. pojawiła się Rhapsody in Black - ku rozczarowaniu kolekcjonerów w jednolicie karej maści. Po prawie dziesięciu latach nadal nie doczekaliśmy się innego malowania arabki, toteż mold jest mocno rozchwytywany (prawie jak chodzący za bajońskie sumy Valegro).

Choć sama Rhapsię gościłam u siebie już dwa czy trzy razy, to nie było "to" - od zawsze najbardziej podobała mi się właśnie Sunny. Dzięki pomocy koleżanki z hobby wczoraj odebrałam swój wymarzony egzemplarz złotego arabka prosto ze Stanów! Pokazałabym Wam unboxing - w końcu tak historyczna chwila musiała zostać uwieczniona - ale pan kamerzysta zamiast samej paczki uchwycił także moje gołe giry, a tego widoku Wam oszczędzę 😜 

Sunny ma cudowny, ciepły odcień maści izabelowatej (co dyskwalifikuje ją jako araba czystej krwi) z delikatnym połyskiem. Nie świeci się jak np. TWH z collecty, ale nie jest też całkowicie matowa. Grzywa, ogon i odmiany to niepomalowana masa. Miłym akcentem jest lekkie zaróżówienie twardówki oka.

Moja Sunny podobnie jak wiele innych koni na tym moldzie miała problemy ze staniem, jednak drobna operacja suszarką i zimną wodą pozwoliły jej rozprostować kopytka i kłusować po półce. Poza chwyta za oko, mimo że w tej fazie ruchu powinna być zawieszona w powietrzu - moim zdaniem wygląda bardzo lekko. Rysunek mięśni zdaje się odrobinę za mocny, jednak mi absolutnie nie przeszkadza, wręcz w połączeniu z cudnym łbem, rozwianym włosiem i złotym blaskiem składa się na obraz wyśnionego ideału konia. Trochę popłynęłam z zachwytami, ale uwierzcie mi - trzymanie w łapkach "tego jedynego" modelu po ponad 10 latach godzenia się z myślą, że mogę sobie go co najwyżej na tapetę ustawić, jest bardzo miłe 😉

 





***

Tyle na dzisiaj.

Miłego dnia!

Komentarze

  1. Zacznę od tego, że czasami mija tyle czasu od nowego posta, że nie jestem pewna, czy już go komentowałam. I pisząc komentarz zastanawiam się, czy w zakładce do zatwierdzenia nie tkwią już dwa podobne. xD A powracając do tematu, to u mnie też wszystko przesunęło się w czasie. :p
    Wielkie gratulacje zdobyczy! Przypomina mi ona Thundera, którego niegdyś gościłam. Fajny był z niego chłopak, czasami żałuję sprzedaży.
    Co do pogodynek, to nigdy aż tak mi się nie podobały, jakieś takie malowanie nie wiem i rzeźba taka zbyt nowa. Jednak możemy to zrzucić na moje małe uczucia, co do Breyera w ogóle. Dobrze, że udało się naprawić jej nóżki. Konio ogólnie prezentuje się ładnie, fajnie by było zobaczyć ją kiedyś na trawie, może jakaś balkonowa/plenerowa sesja?
    Czekam na kolejny wpis i pozdrawiam ciepłoo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups, postaram się być tu częściej! No i zwykle patrzę czy nie mam czegoś do zatwierdzenia, zanim zacznę pisać 😜
      Bardzo dziękuję! Nad sesją pomyślę, balkonowa na pewno będzie, a może się przełamię i wyjdę "do ludzi". Thunder też mi się podoba, choć nie jestem w 100% przekonana do aż tak wklęsłego pyszczka.
      Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam!

      Usuń
    2. To oczywiście nie był przytyk, czasami po prostu sprawdzam, czy odpowiedź już nadeszła i łapię się na tym, że nawet nie skomentowałam :p

      Usuń
  2. Jejciu, gratuluję zdobycia Sunny! Jest to jedna z dwóch pogodynek, które bardzo mi się podobały i bardzo chciałam je gościć w swojej kolekcji. Niestety nie dane mi było ją zdobyć. Może jeszcze kiedyś się uda ;)
    Patent z suszarką uratował mi kiedyś Heartbreakera, bo też miał problem ze staniem.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Drugie podejście do napisania komentarza, bo pierwszy mi zjadło...

    Gratuluję zdobycia Sunny! Uwielbiam ją i jej izabelowatą maść. Sunny i Partly Cloudy to dwie moje ulubione pogodynki. Zawsze chciałam mieć którąś z nich, ale niestety nie było mi dane ich zdobyć. Może kiedyś ;)
    Widzę, że patent z suszarką całkiem dobrze zadziałał. Ja kiedyś próbowałam tak postawić Heartbreakera, ale krzywo mi wyszło i od lat stoi taki niepoprawiony XD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz