Listopad?!

Mam wrażenie, że czas leci z prędkością świnki, która usłyszała szelest ręcznika papierowego zwiastującego warzywko. Czyli szybko.



Właściwie zostały 2 miesiące do końca roku. Dla jednych to dużo, dla innych mało - ja nie mam zdania, ale za to wiem co chcę w tym czasie robić. Nadgonienie wszelkich zaległości z nauką to zdecydowanie priorytet. Równie wysoko plasuje się wypracowanie work-life balansu… tak, żeby nie zaniedbać studiów, relacji, względnego porządku w mieszkaniu… ani siebie. Z tym bywa różnie, nie tylko w kwestii pierdół w stylu „znaleźć czas na pomalowanie konika”, ale jako że ja o głównie pierdołach tu gadam, to o nich będzie post.

W ramach przerywnika - świnkowa joga.

Naprzemian przechodzę fazy wzmożonego zainteresowania modelami i myślami w stylu „rzuć to wszystko w Pireneje”. Myślę, że to po części kwestia tego, ze stado modeli to chaos dla oczu i rozproszenie dla umysłu - a ja czasem po powrocie ze szpitala jestem na tyle przebodźcowana, że nie mam ochoty ani niczego więcej słyszeć, ani niczego szczególnego widzieć. Cisza zamiast historii choroby, szmerów oddechowych i pikania aparatury, biała ściana zamiast twarzy pacjentów, badań obrazowych i niekończących się korytarzy - tak, poproszę.

A więc: przedstawiam najnowszych przedstawicieli stadka ;P

Collecta 88953 - klacz Noriker - 2022

Model bardzo spodobał mi się na żywo (koniki w Rossmannie to obowiązkowy punkt wycieczki do galerii). Co prawda na początku w ogóle nie kojarzyłam, co to za koń - jakoś nie rzuciła mi się w oczy na zdjęciach promocyjnych. Wyróżniała się wzrostem (choć teraz nie wydaje się już taka masywna), całkiem ładną maścią i proporcjonalnymi jak na zimnokrwistego colleciaka kopytami - np. klacz perszeron ma je wielkie jak talerze obiadowe, a szkoda, bo starsze konie z collecty mają swój urok i darzę je zdecydowanie większym sentymentem.

Wyczytałam, ze norikery są przeważnie tarantowate - ale moim zdaniem rozjaśniona kasztanowata maść zdecydowanie lepiej pasuje do klaczy. Przednie kończyny wydają się nieco za bardzo podstawione pod kłodę - może taka wada budowy, a może kobyłka stoi przy płocie i wyciąga pysk w poszukiwaniu człowieka z marchewką?

W każdym razie, miłe wejrzenie i prosta poza z połączeniu z „ziemniakowatością” sprawiły, że klacz znalazła drogę do mojego domu. Nie ze sklepu co prawda - ja wiem że inflacja, ale bez przesady - lecz z drugiej ręki, podobno dziecięcej, jednak nad wyraz łaskawej dla zabawek, bo model przyjechał w świetnym stanie.

 

Porównanie z klaczą arabską WIA.

Porównanie z ogierem fiordzkim collecta.

Porównanie z klaczą pełnej krwi angielskiej collecta.








Schleich 13604 - klacz fryzyjska 2005 i 13622 - źrebię fryzyjskie 2006.


 

Mam wrażenie , model klaczy jest bardzo lubiany i rozchwytywany, prawie tak jak pasąca się shire (która swoją droga była u mnie niedawno przejazdem, a aktualnie cieszy kolegę ze starego forum). Skusiłam się i ja, i muszę przyznać, ze faktycznie niezła z niej figurka. Dynamiczny galop jest przedstawiony wyjątkowo mało pokracznie, jak na schleichowe standardy, a malowanie, choć wydaje się proste wcale nie jest oczywistą, płaska czernią. Model jest raczej ciemnobrązowy, pocieniowany, na kopytkach srebrzą się podkowy, a nozdrza i oczy są błyszczące. Klacz trafiła do mnie w stanie idealnym i jest to oczywiście powód do radości, ale mam przeczucie, ze trochę będę się bała wykorzystywać ją do tworzenia akcesoriów w obawie przed zdarciem farby.








Porównanie malowanie z limitowanym ogierem hanowerskim schleich.

Tu zdjęcie z lampą błyskową.

A tu dodatkowo z karuskiem NN spod mojego pędzla.

 

Razem z klaczą przyjachał do mnie źrebaczek - klaczka. Mała przedstawia jakość podobną do mamy - ciemnobrązową farba, cienie, błysk w oku. Nie ma podków. Niedługo minie półtora roku (sic!) odkąd wysłałam na malowanie źrebię hanowerskie, wiec liczę na to, ze niebawem fryzyjka nie będzie jednym źrebakiem na półce.





Porównanie z breyer Sm - Valegro.

Porównanie z łosiem schleich.

 

A propos zamówień…

Uszyłam i wysłałam hobby horsa. Podobno mała właścicielka była zadowolona, co mnie oczywiście bardzo cieszy 😁






 

Kolejne zamówienie… wykopałam się. 

Wszystko na początku wydawało się w porządku. Kantary zostały naprawione, czapraki przyozdobione.

Przed...

... i po.

 

Dane podane, i cisza… a poza tym - czy wiecie, że domaganie się zapłaty za wykonaną pracę w określonym terminie jest „rozczeniowe”? No, to teraz wiecie. Osóbka, dla której robiłam zamówienie figurowała kilkukrotnie na czarnej liście kolekcjonerów, co sprawdziłam rzecz jasna dopiero po niemiłej wymianie zdań. O zgrozo - sama komentowałam w owym czasie te posty, dopingując poszkodowaną do podjęcia kroków w kierunku komendy policji… Spodziewam się więc, że zapłaty nie dostanę, za to wzbogacę się zupełnie niespodziewanie w piętnaście czapraków w skali LB. No cudnie. I jak tu być spokojnym i pozytywnie nastawionym do ludzi?

Jeszcze w tematach działań artystycznych, ale tym razem dla siebie.

1. Dokończyłam schleichowego pegaza. No prawie, bo oko jeszcze nienabłyszczone. Przestał mi sie podobać z chwilą namalowania ostatniej złotej plamki. No comment, please.

 






2. Ruszyłam trochę klacz arabską safari ltd. Kobyłka posiada już hreczkę i kremowe włosie długie. Zostaje najbardziej upierdliwa acz satusfakcjonująca cześć, czyli cieniowanie oraz szczegóły. Zaczątek nowej skórki otrzymała także klacz (no, to model bezpłciowy, ale przyjmijmy że to klacz) w skali classic. Będzie gniadosrokata.


 

3. Projekt stajnia powoli, bardzo powoli idzie do przodu. Na razie mam bazę, oświetlenie i paraliż decyzyjny odnośnie wykończenia nieruchomych ścian (bo cześć będzie ruchoma, zamykana). Chciałam wykonać ściany ceglane (czyli z gliny w tym przypadku), ale obawiam się ze materiał popęka przy przenoszeniu i zmianie obciążeń. Zostanę chyba wiec przy drewnie…


 

***

Tyle na dzisiaj.

Miłego dnia!

Na pożegnanie - Puszek.

 

 


Komentarze

  1. Rozmowa na temat upływu czasu doprowadza mnie do białej gorączki, więc pominę ten element wpisu, jednak mocno trzymam kciuki za znalezienie równowagi pomiędzy studiami, szpitalem, życiem prywatnym. Każdy musi odpoczywać.
    Dla mnie 90 procent collect wygląda na za bardzo podstawione, ale przyjmijmy, że się czepiam. Na zdjęciach Noriker wygląda o wiele lepiej niż na żywo. Rodzinka fryzów bardzo ładna, zazdroszczę, że w tak świetnym stanie. Ja jakoś nigdy nie doczekałam się w kolekcji barokowego karusa. Super hobbys, widać, że masz już wprawę! Ładnie przerobiłaś czapraczki, kijowo, że klient się wyparł. Ale może spieniężysz je gdzieś indziej? Pegaza już komentowałam, jest cute. Czekam na oficjalną skórkę rozpoczętych customów. Ja ostatnio malowałam swoją stajnię, trochę mnie znudził ten typowo drewniany kolor. Może kiedyś doczeka się zdjęć. :p Myślę, że powinnaś pozostać przy drewnie.
    Pozdrawiam ciepło wszystkich domowników!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i pozdrawiam razem z domownikami :D zanim odpisałam na komentarz klient się ogarnął, a ja zdecydowałam się na drewniane ściany jak doradziłaś.

      Usuń
  2. Oj dzieje się u Ciebie dzieje... więc podłączam się do komentarza wyżej, byś w końcu mogła odetchnąć, znajdując zdrowy balans w tych wszystkich życiowych zawirowaniach :(
    Swoją drogą cieszę się, że choć coraz mniej takich osób, to jednak zdarzają się jeszcze młodzi ludzie, którzy robią coś z serca i powołania <3
    Czytam Twoje posty z zapartym tchem. Z ich treści wyraźnie daje się wyczuć, że jak się w coś angażujesz, to wkładasz w to 100 % siebie i mimo wielu przeszkód idziesz do przodu.
    Jednocześnie rozumiem jak to jest czasem ciężko wszystko ze sobą pogodzić, kiedy niektóre dni aż proszą się o bezsilny krzyk do poduszki...
    Jednak wierzę, że nawet najgorsze dni kiedyś się skończą i z czasem wszystko się ułoży <3
    Co do modeli, to jakkolwiek nowsze collectciaki już od dawna do mnie nie przemawiają, to ta Twoja norikierka wyjątkowo przemawia do mnie swoim sympatycznym łebkiem :) Także gratuluję nowych nabytków, a szczególnie klaczy fryzyjskiej Schleich :)
    Jeśli chodzi o pegaza, to moim zdaniem wyszedł bardzo oryginalnie :) Bardzo do pyska mu w tym złocie, wygląda wyjątkowo! :) Sama z chęcią bym takiego przygarnęła ;) Tym bardziej, że pegazy wolę zdecydowanie bardziej od jednorożców... których mam po prostu przesyt - niemal w każdym sklepie jakiś się znajdzie ;p
    Hobby Horsiak też wyszedł Ci fajnie ;) Ładnie mu w tych kremowych barwach i niebieskich oczkach :)
    Na koniec jeszcze westchnę za świniaczkiem... ehh... aż łezka mi się w oczach zakręciła na jego widok :) Przypomniały mi się moje prosiaczki... po których pozostały miłe wspomnienia
    Ze wszystkich małych stworzeń, to chyba świnki morskie darzę największym sentymentem...
    Zaraz po koniełach, to moje najukochańsze zwierzaki :) Wielka szkoda, że już nie mogę sobie na nie pozwolić :(
    Ale to nic... nie ma co się rozklejać, bo Puszek się obrazi ;)
    Życzę Tobie i zwierzaczkom wszystkiego dobrego, trzymam kciuki za wypracowanie sobie zdrowego balansu i za kolejne ciekawe konikowe pomysły!
    Pozdrawiam i ściskam serdecznie oraz niecierpliwie czekam na kolejne posty <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, aż mi się oczka zaszkliły na tyle miłych i podnoszących na duchu słów! Dziękuję :)

      Usuń
  3. Trzymam kciuki, żebyś udało ci się jak najszybciej odnaleźć spokojny balans w życiu <3!
    Co do modeli - też ostatnio skusiłam się na klaczkę nokier. Zgadzam się, że o wiele lepiej jej w rozjaśnieniu. Fryziaki faktycznie są dość pożądane co - pomimo, że uważam je za całkiem zgrabne - jakoś mnie dystansuje.
    Horsiak wygląda cudownie, tak samo jak czapraki. Dobrze, że klient ostatecznie się ogarną.
    Pegaz jest bardzo wyjątkowy, całe kontrastujące złoto na pewno przyciąga ciekawskie oko.
    Czekam na dalsze efekty stajni, customów i oczywiście na nowe wpisy!
    Pozdrawiam ciepło <3!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję i również pozdrawiam! :)

      Usuń

Prześlij komentarz