Kapibara i spółka.

 Przez te dwa tygodnie zdążyłam zakończyć praktyki. Mam mocno mieszane uczucia, więc muszę się dobrze zastanowić, jak ubrać moje przemyślenia w słowa tak, żeby nie wylecieć z uczelni, gdyby ktoś mnie wystalkował...

 Download Poker Face Rage Meme PNG Image with No Background - PNGkey.com


A w międzyczasie...

1) Pojawiła się okazja do nabycia modelu, który już kiedyś gościł na mojej półce i do którego mam sentyment. Chodzi o Rhapsody in Black. Niestety kobyłka miała ułamaną nóżkę, ale co to za problem dla mnie? :P Rapsia błyskawicznie stanęła na nogi (które wymagają jeszcze wrzątkowania lub diy-podstawki, bo model nie jest w stanie sam stać na tych krzywych giczałach), muszę jeszcze zamaskować miejsce operacji. A że klacz jest kara, nie będzie z tym problemu. Chciałabym kiedyś coś więcej o niej napisać, bo to ciekawy model, ale coraz ciężej znaleźć czas na solidny research...

Wybaczcie ten bur... bałagan na biurku.

 


2) Uszyłam Stitcha. Nie miałam początkowo kompletnie pomysłu na ogromny fragment niebieskiego minky i co gorsza koncepcji, co z tym wymyślonym Stitchem zrobić po skończeniu - wszak skorzystałam z cudzego, internetowego szablonu, więc naturalnie sprzedaż byłaby nie w porządku. Na szczęście okazało się, że mam w rodzinie fankę tegoż stworka. I powiem Wam, że nigdy więcej - zszywanie mnóstwa małych kawałeczków jest irytujące :P


 

3) Ufilcowałam (?) kosmicznego kotka z płomienną grzywą i pędzelkiem na ogonie. Najlepszej siostrze na świecie (czyli mojej) spodobał się kiedyś dziwaczny filcowy wiewiór i zamówiła "coś w tym guście". A że ma koty wszędzie - nawet w głowie - to ma i na biurko :)





 

4) Uszyłam kapibarę. Podczas niedawnego wyjazdu nad morze odkryłam, że panuje moda właśnie na te pocieszne gryzonie oraz gęsi. Mając w pamięciu bolesne dziobnięcia w różnych okolicznościach... do ptaków mam dystans. 

Własna kapibara okazała się świetnym sposobem na wykorzystanie dzianiny futerkowej o rzadszym splocie niż minky (a więc na hobby horsy średnia...) oraz przetestowanie sił w projektowaniu własnego szablonu na coś bardziej skomplikowanego, niż koński łeb. Nie obyło się bez poprawek w trakcie, ale ostatecznie jestem zadowolona z efektu końcowego.







 

***

Zamiast  świnek, dzisiaj na pożegnanie zaspany pyszczek siostrzeńca.


 

Tyle na dzisiaj.

Miłego dnia!


Komentarze

  1. Sticz jest uroczy, ale... KAPIBARA!! Kapibara, kapibara, kapibara, kapibara...
    Cieszę się, że znów masz Rapsię. <3 Wiewiórolew skojarzył mi się z kolorystyką w moim pokoju :p nieco szalenie wygląda. Post o szkole już czytałam, za chwilę do niego przejdę. Sporo czasu zajęło mi przetworzenie informacji w nim zawartych... Na przestrzeni wpisów widać już jak ogromnego skila masz w szyciu, gratulacje!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz