Wielkokoń.

Na początek kilka zdjęć znad morza.


Pobyt był krótki, umiarkowanie udany (jednego dnia deszcz był na tyle ulewny, że zalał podjazd na parking i byłam przekonana, że nie wyjedziemy do wsi na obiad), ale ogólnie wspominam go miło. Jak mogłoby nie być miło..? ❤

Zaliczyliśmy spacery i spanko na plaży. Często pustej, bo jak wspomniałam pogoda średnio dopisywała. Przez większość dni na przemian padało i rozpogadzało się.

Odwiedziliśmy rezerwat kormoranów. Creepy. Zdjęcia martwych ptaków na samym początku ścieżki sobie daruję.


Widzieliśmy sarnę! Oczywiście, zanim zdążyłam zrobić zdjęcie odkicała dosyć daleko. A była bardzo blisko ścieżki i nie wiem, kto bardziej się przestraszył - sarna czy my, miastowe człowieki.

Dziki zwierz.

Spotkaliśmy takie humorzaste murki na leśnej ścieżce.

A propos lasu na wydmach - to moim zdaniem jeden z najpiękniejszych widoków.

 



Nie zabrakło również chodzienia "po pierdołach". Moją absolutką faworytką nadmorskiego kiczu została pluszowa foka. Podobno idealnie odzwierciedla moją minę przez większość czasu.

Wcale nie...
A po deszczu - podwójna tęcza :)


 

Spotkaliśmy także grupę jeźdźców na leśnej ścieżce i widzieliśmy ślady kopyt na piasku - te widoki ukłuły mnie, budząc wspomnienia, że zaledwie kilka lat temu ja także galopowałam po plaży i śmigałam między kormoranami na przeróżnych koniach z pobliskiej stajni. Oznajmiam, iż podejmę próbę powrotu do jazdy konnej... bo jak nie teraz, to kiedy? Po studiach? Na stażu? Po 24h dyżurze? A może z bejbikiem na ręce? No właśnie... Będzie to zapewne wymagało logistyki i fizycznego przygotowania - ale ciągnie mnie do tej formy spędzania wolnego czasu, jak nigdy dotąd.

***  

Pragnę przedstawić jeszcze modelarską zagadkę, zwaną roboczo Wielkokoniem.

Wielkokoń został znaleziony - jak większość ciekawych, mniej znanych modeli w mojej kolekcji - na olx. Poprosiłam o pomoc na grupce modelarskiej, w celu zidentyfikowania konia. Przekopywałam się przez informacje o różnych firmach: The Leonardo Collection, Country Artist, Border Fine Arts, Steal Street... znajdowałam jednak konie jedynie podobne, nigdy identyczne jak mój Wielkokoń.

 Początkowo miałam niecne zamiary odsprzedać go w bardziej kolekcjonerskim środowisku. Byłam pewna, że znajdzie swoich fanów ze względu na oryginalność, urok osobisty i przede wszystkim rozmiar - jest ogromny! W przeliczeniu na skalę Trad miałby ok. 198cm w kłębie, co daje nam wyrośniętego Shire.

Jednak po zobaczeniu go na żywo (i doczytaniu, że istnieje coś takiego jak podatek z zysku ze sprzedaży) stwierdziłam, że zostanie chociaż na chwilę. Olbrzym zaczarował mnie na tyle, że zrobiłam mu własny skórzany kantar i umówiłam operację ortopedyczną, polegającą na uwolnieniu go z ciężaru wielkiej, podwójnej podstawki. Taaaa. Nie byłabym dobrym pośrednikiem w sprzedaży koni XD.

Ale zobaczcie, jaki ma uroczy, szczegółowy pysk. Jakie poważne spojrzenie, żyłki na brzuchu i wielkie włochate szczoty pęcinowe. Jak misternie wyrzeźbioną fakturę sierści. 














***

Tyle na dzisiaj.

Miłego dnia!

 


Komentarze

  1. Mimo, że jestem fanką gór widoczki bardzo zachęcające. Chętnie przeszła bym się do takiego lasku na klifie :D!
    Wielkokoń jest oszałamiający! Pierwszy raz widzę takiego olbrzyma, nie mam zielonego pojęcia z jakiej firmy czy z skąd się wziął. Kantarek też śliczny mega podkreśla mu pyszczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo!
      Ja z kolei nie bardzo lubię chodzenie po górach. Widoczki ładne, ale skoro tak ładnie jest na dole, to po co wchodzić na górę xD

      Usuń
  2. Widzę, że jeszcze załapałaś się na słoneczną pogodę. Ja miałam deszcz naprzemiennie z burzą. Ale noce nadrabiały, pogoda lepsza, woda cieplejsza, mało ludzi. Same plusy xD Śliczna foka i śliczny Wielkokoń. Niecodzienne znalezisko i będzie świetną ozdobą twojej kolekcji, dobrze, że z tobą zostaje. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, że też nie wpadłam na to, żeby się poszwendać nocą nad wodą... odwiedziłam tylko las w poszukiwaniu świetlików (j znalazłam!).
      Co do Wielkokonia - dziękuję! Skubany wepchnął się na półkę, mimo iż zarzekałam się, że nawet pół smyczka już nie wcisnę :3

      Usuń

Prześlij komentarz