Udana wymiana i nowy model.

Wiecie, z customem zasadniczo nie można nic zrobić, poza podziwianiem i strojeniem w kolejne rzędy - przymierzane i tak na innej ofierze, żeby nie uszkodzić malowania. Forget Me Not był kupiony konkretnie celem przeróbki, a jako że stracił swój „potencjał twórczy”...


 

 ...jak wspomniałam w poprzednim poście, postanowiłam puścić go w świat na drodze wymiany. Zupełnie nie spodziewałam się propozycji, którą otrzymałam. Model podbił serce niezwykle utalentowanej artystki wykonującej miniaturowe rzędy, które już nie raz podziwiałam na portalach aukcyjnych czy fb. Szczególnie te zestawy westernowe… zobaczcie- klik.

Nie chciałam, żeby Forget pojechał do nowego domu całkowicie goły, zrobiłam wiec na szybko kantarek z miękkiej, kremowej skórki, ozdobiony fioletową satynową wstążką. Kantar jest zapinany i regulowany na sprzączki z bolcem (jak ja dawno takich nie robiłam!) i ma szlufki, które zazwyczaj pomijam, bo są małe i wkurzające do robienia… Do tego uwiąz pod kolor. Na nic bardziej skomplikowanego niestety nie mam czasu…




 

A dzisiaj, po długich, męczących zajęciach ukoronowanych zaliczeniem przedmiotu na 5 (żegnaj, nefrologio! Przynajmniej do następnego roku...) odebrałam paczkę z rzędem z wymiany i błyskawicznie osiodłałam Truly. 

Po prostu - wow! Rząd prezentuje się wspaniale. Te ozdobne okucia, ten dobór kolorów (no dobra, sama taki wybrałam - ale te proporcje w doborze kolorowych elementów), te ozdoby, ten zapach prawdziwej skóry. Wszystkie elementy  prezentują się elegancko, ozdobnie, ale bez przesady i kiczu. Jedyne, co mogłoby być odrobinę inne, to większa regulacja napierśnika (jest pod brzuchem, ale na klacie już nie) oraz strzemion (ale skoro i tak nie mam jeźdźca, co za różnica?).













 

Swoją drogą - podrasowałam nieco ten model. Najbardziej widać to na pysku, chociaż zamalowałam też drobne rysy na uszach i kopytach, a także pociągnęłam ogon czarną farbą, aby bardziej odcinał się od zadka i nie było wątpliwości, że maść bazowa jest gniada.


 

I jeszcze jedno. Na półkę (na której znowu robi się ciasno :/) dołączyła wycofana GG Valentine. 

 
 
Nie jestem pewna, czy komukolwiek związanego z plastikowymi konikami trzeba przedstawiać ten model. Jeszcze kilka lat temu, za czasów forum prawie każdy miał tą kobyłkę w swojej kolekcji. A ja, jak zwykle na przekór nie zachwycałam się nią... do czasu, gdy nie została wycofana.  Ludzie mają tendencję do doceniania rzeczy, jak już jest po ptokach, co nie?








 


***
Pożegnalne świnki:

Chmurka (z domu Zoja) - czerwonooki diabełek.

Krówka - wygląda słodko, ale ma mój charakter.


Tyle na dzisiaj.
Miłego dnia!

Komentarze

  1. Ojej przecudowny rząd! Super wymiana :DDD Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej osobie, a teraz z radością śledzę jej poczynania. Do tego GG, same nowości! Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, jest meeega! Pozdrawiam również :)

      Usuń

Prześlij komentarz