Comiesięczne podsumowania jak widać nie wychodzą...
Ale chciałam tak na szybko zanotować, co się działo, w ramach przerwy od nauki.
Hobbystycznie.
- Ciemny i równie urokliwy jak noc listopadowa horsiak pojechał do nowego domu.
- Uszyłam ekspresowego siwka, mającego zostać prezentem komunijnym. Podobno się podobał, co cieszy mnie niezmiernie.
- Przemalowałam konika udającego breyera, na maść siwą w hreczce. Nie sprawiało mi to jakiejś wielkiej satysfakcji, jak mam być szczera. Figurka będzie szukała nowego domu.
Życiowo.
Wspomnę tylko, że w okresie kwietniowo-majowym miałam przewspaniałe zajęcia w szpitalu (o których napiszę więcej w poście o studiach, który obiecuję od dawna, ale słowo, w tym roku się pojawi!). Sporo czasu spędzałam także na dworze i w miłym towarzystwie, co zaowocowało dwóją z kolosa 😆 na szczęście już poprawionego.
Nadchodzi sesja i zaczyna już mnie łapać stresik - niestety nie należę do grona przykładnych studentów uczących się na bieżąco i mających porządek w notatkach (jakich notatkach?), więc mam zamiar ostro uciąć czas spędzany na pierdołach i skupić się na nauce i życiu poza studiami, ale wypełnionym takimi czynnościami, które coś do tego życia wniosą, a nie je zmarnują.
Łapcie parę zdjęć tej najpiękniejszej pory roku.
Tyle na dziś.
Miłego dnia!
Komentarze
Prześlij komentarz