Ostatnimi czasy walczę zaciekle o zaliczenia, co skutkuje brakiem czasu na "grzebanie w konikach" oraz zawrotnie wysokim poziomem kortyzolu.
Nauka nauką, ale problemu techniczne (szczególnie na Ważnych Kolokwiach) to cholernie stresująca sprawa.
Naprawdę, jeśli ostatnio w godzinach wieczornych słyszeliście pełne paniki, przeciągłe "NIEEEE!" to prawdopodobnie jesteście moimi sąsiadami.
Ale nie na to chciałam narzekać w tym poście. W ogóle nie chciałam, ale wyszło jak zwykle.
.
.
.
No, to wracając do stresu 😀
Wśród popularnych metod radzenia sobie ze stresem często wymienia się kontakt z przyrodą, co staram się uskuteczniać dręczeniem futrzaków moją miłością:
W sumie nie tylko futrzaków.Niema część mojego zwierzyńca musiała zostać pilnie przeorganizowana - powiem tyle, cieknące akwarium to nic fajnego.
Podobno uspokajające właściwości ma kolor zielony... i tutaj przechodzimy do meritum: rośliny!
Odkryłam przypadkiem fejsbukową grupkę o nazwie "kwiaty do adopcji" i ... wpadłam.
Okazało się, że te od zawsze obecne w domu pachruście, czasem naprawdę gigantyczne...
potrafią być naprawdę przyjemnym dla oka i satysfakcjonującym hobby...a dodatkową zaletą jest fakt, że ludzie bardzo chętnie dzielą się swoimi zielonkami.I tak pozbyłam się z parapetu obmiezłych, niewdzięcznych i kłujących kaktusów, a przyniosłam do domu difenbachię...
oraz aloes od najlepszej mordeczki pod słońcem.
Jeśli chodzi o wymiany, największe powodzenie ma szczawik trójkątny, którego szczepki rozlazły się już do kilku osób z całej Polski.
Nie mam co prawda takiego zacięcia, aby codziennie spryskiwać każdy liść z osobna, ale te zielone kurdupelki zdają się doceniać chociażby fakt, że czasem je podlewam, więc rosną i mają się dobrze.
***Tyle na dzisiaj.
Miłej niedzieli!
Bardzo ładne roślinki! Zwierzaczki również słodkie, jeżeli można wiedzieć, jak się nazywają? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i również miłej niedzieli!
Dziękuję! Świnie to Krówka i Pumba, ślimak to Puszek,a glonojad Glonek.
UsuńZacznijmy od tego, że bardzo podobają mi się zdjęcia.
OdpowiedzUsuńGratuluję nowego hobby, rośliny to fajne zajęcie, chociaż nie mam do nich ręki zupełnie.
I wcale nie jestem zabójcą kwiatów. Wręcz dzięki mnie nadal żyją. Gdybym je częściej podlewała, to nie przetrwałyby trzech miesięcy zostawione same sobie. A tak? Tylko ze dwa padły. I wszystko dzięki mnie.
Okej, powinnam podlewać częściej kwiatki, ale ostatnio i tak lepiej mi z tym idzie. Z resztą co to ma za znaczenie, skoro i tak zostały znowu same na X miesięcy.
P.S. Wiedzieliście, że praktycznie wszystkie kwiaty są w stanie magazynować wodę? Na prawdę wystarczy je tylko trochę... przećwiczyć.
Albo wstawiać do misek z wodą na czas nieobecności. Chociaż to prawda, że pozostawione w spokoju rosną lepiej niż wymiziane na maksa (jak na przykład sukulenty podlewane codziennie przez moją Mamę, bo mają sucho ;_;)
UsuńBardzo ciekawe zajęcie :D
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńO kurde, to chyba wina tego roku albo coś, bo ja, niemiłośniczka roślin kupiłam sobie miesiąc temu dwa kaktusy, znaczy kaktusa i sukulenta, a wczoraj palmę kokosową. I o ile nie lubię roślin, tak te palmiaste i ciepłolubne, nietutejsze są po prostu cudowne. Mam nadzieję, że obie wytrwamy w tym nowym hobby. Śliczne roślinki! A i pytanie, pokażesz w następnym wpisie Puszka w całej okazałości?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pokażę, jeśli jaśniepanicz zechce zapozować x-D ja tam lubię wszystkie zielone z wyjątkiem kaktusów. Pozdrawiam również!
UsuńTrochę mnie na bloggerze nie było, ale już wracam nadrabiać w czytaniu.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia (już pomijając fakt, że same rośliny są mega ciekawe!).
Mojej mamie by się spodobało, uwielbia wszelkie krzaczki, drzewka, zioła, kwiatki itd, sama jestem to w małym stopniu zaangażowana, bo non stop coś sadzimy czy robimy w ogródku;). I jestem zachwycona Twoimi zwierzakami, za równo futrzakami jak i tymi w akwarium🤩
Dziękuję za miłe słowa!
Usuń