No dobra, jednak wracam.

Melduję (czy jest jeszcze komu?) że żyję.

 

Jak widać nawyk to dosyć potężne narzędzie, niejako robiące za nas różne rzeczy. Bo czy nie nawykiem stało się pisanie tutaj przez  +/- 2 lata?

Nie przychodzę dzisiaj z jakimiś szczególnie konkretnymi sprawami, bo pewna porąbana decyzja, którą niby podjęłam, ale mam chwilę na odkręcenie jej, całkowicie ściska mi mózg.

To może zgodnie z pierwotną tematyką - modele?

Nie przybyło ich wiele, ot mikrusek z wymiany, w szałowych owijkach z lepkiego bandaża, który w każdej (podejrzewam) lecznicy idzie na kilometry w ciągu dnia. A pamiętacie, jaki był na nie szał kiedyś?

Druga nowość to arabka mojo, już przerobiona. Powiem Wam, że w moich wyobrażeniach wyglądała sto razy lepiej, ale nie ma tragedii. 

Za to jest kantarek ze skórki.

 

I kolejny, tym razem z muliny.

No i siodło.

Czuję, jakby robiła te małe duperele milion lat temu, a minął przecież tylko ponad miesiąc...

Tak czy siak, raczej będę się tutaj pojawiać. Czasem. Ten blog to taki wentyl bezpieczeństwa.

Komentarze

  1. Super, że wróciłaś! W pierwszej chwili uwierzyć nie mogłam, a jednak! :D Akcesoria jak zawsze śliczne, czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezmiernie raduje mnie ta informacja.<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mało z krzesła nie spadłam z zaskoczenia, ale szalenie się cieszę, że jednak jesteś! Wszystko cud, miód, malina, a ja czekam na więcej ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesadyzmu, proszę jednak nie spadać z krzeseł x-D ale miło mi to czytać!

      Usuń

Prześlij komentarz