26.04.2019 - Breyer Traditional Secretariat + dlaczego wolę Chrome'a.

Nie ma to jak robić opis modelu zaraz po wysłaniu go do nowego domu.
Breyer Traditional Secretariat nr 1345, 2009,  mold "Smarty Jones" nr 586 z 2004r., Susan Carlton Sifton , OF + poprawione oczy

Jak zwykle jedziemy z "pros and cons"
✔️dynamiczna poza
✔️nieprzesadzone mięśnie
✔️strzałki na trzech nogach
✔️ kasztany
✔️piękny odcień maści
❌podstawka
❌bardzo masywny zad
❌"kwadratowy" pysk widziany z przodu
❌dziurka w grzywie
***
***
Kilka słów o tym, dlaczego akurat on, a nie Chromek, opuścił me półki.

(Post o modelu California Chrome - klik!)

🦄 Secretariat jest "tack friendly", ale Chrome - "tack friendlier".

O wiele wygodniej jest założyć elementy rzędu na miejsce za uszami z "wygoloną" grzywą, niż przewlekać paski przez maleńka dziurkę w grzywie (która wygląda co najmniej dziwnie). Poza tym CC jest stabilniejszy - opiera się  na trzech kopytach, nie balansuje na jednej nodze.

🦄 Wyraz pyska.

Ja wiem, że zaciśnięty pysk i położone uszy to wyraz determinacji, ale o wiele przyjemniej patrzy mi się na postawione uszy CC, jego szeroko otwarte oczy (ok, to kwestia moich poprawek) i "luźniejszy" pysk.

🦄 Typ.

Secretariat bardziej kojarzy mi się z niewielkim Quarter Horse'm, na którym miałam przyjemność jeździć kilka razy, a CC - z folblutem. Na folblutach zaczynałam moją przygodę z jeździectwem, ach, to były czasy... 

🦄 Maść.

To kasztan i to kasztan, ale wolę duże odmiany 😉 CC jest troszkę jaśniejszy od Big Reda.

🦄 Stabilność i ogólny wygląd.

CC jest stabilniejszy od Secretariata, no i nie ma podstawki, więc z marszu lepiej wygląda na półce. Mogę doczepić się jedynie ostro zarysowanych mięśni.

🦄 Sentyment.
CC dostałam od bliskiej osoby, Secretariata wyhaczyłam na olx-ie.

***
Co sądzicie o tym modelu?


Miłego weekendu!

Komentarze

  1. Richard Gere w "Pretty Woman" powiedział, że operę można kochać, albo nienawidzić, ewentualnie po pewnym czasie można zacząć ją doceniać. Mogłabym powiedzieć to samo o Secretariacie. Był to mój pierwszy Breyer, pierwszy trad i w ogóle, czy kupiłabym go drugi raz? Nie. Został nabyty, bo jestem fanką wyścigów, upatrzyłam go sobie jakieś trzy lata temu i ogólnie to Secretariat, legenda znaczy się. Na początku była miłość no bo Breyer HELO! BREYER. Ale później w sumie taki super nie był i szycia widać i ogólnie taki bleh. Pieniądze stracone, ale święty gral jest. I nadszedł czas docenienia. Żałowałam, zastanawiałam się nad sprzedażą i w końcu zaczęłam doceniać jego dziwność. Powoli wpasowywał się w tło, ładnie współgrał z mniejszymi kolegami i tak oto jest ze mną do dziś. Doczekał się zdrobnień i, mimo że go nie lubię, jest jedynym synem i oczkiem w głowie. Jego tłusty zad zaklepał sobie miejsce w moim sercu chyba już na zawsze. Kilka miesięcy później zakupiłam CC. Brałam go pod uwagę tylko ze względu na cenę no i to, że przedstawia konia wyścigowego, którego z kolei jakąś super fanką nie byłam i nie jestem. Nie był to zakup przemyślany. Los chciał, że nie mogłam kupić droższego modelu, a pod wpływem presji mózgu, który mówił "bierz Breyera nieważne jakiego", zamówiłam Caliego. I było dobrze. Na początku obawiałam się trochę jego wielkości, ale na żywo okazał się o wiele lepszy od starego Secretariata. Może to wina jasnej maści lub moldu, ale do dziś lepiej mi się na niego patrzy. Teraz oboje stoją na tej samej półce i biorą udział w wyścigu o moją uwagę. Sumując, co myślę o obydwu modelach? Secretariat jest krową, której nie polecam na pierwszy model, California Chrome wygrywa pod względem maści oraz urody. W przypadku dynamiki oba modele są sobie równe, nie ma co wybrzydzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jego tłusty zad zaklepał sobie miejsce w moim sercu chyba już na zawsze." - pięknie powiedziane! X-D
      Ciekawe, że można się przyzwyczaić do niektórych "paskud" i cenić je bardziej niż przedmioty obiektywnie piękne.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. A ja powiem tak: od zawsze mi się Secret podobał, troszkę odstraszała mnie podstawka jednak teraz nie ma to dla mnie jakiegoś dużego znaczenia. Secreta nadal chcę (albo nie), a Chrome nigdy mnie nie urzekał. Kiedy patrzę na opinie powyższego komentarza i samej autorki wpisu to mocno zniechęcam się do Big Reda. Teraz nie wiem troszkę co o nim sądzić, bo juz na 90% go nie kupię a z wielką przyjemnością poznałabym go na żywo-chaotycznie ale szczerze ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtrącę się tutaj skoro mowa o Secrecie. Jeśli chcesz go, ale nie, możesz się zorientować, czy w twojej okolicy nikt go nie ma. U mnie niestety kolekcjonerów brak, kupowałam w ciemno i jest, jaki jest, ale ma moją miłość. Podobno w tym roku ma być LS, jeśli będzie w twojej okolicy, możesz się zapytać wystawców, czy ktoś go nie ma, nie bierze itp. Oczywiście wszystko zależy od twojej chęci i możliwości. Ewentualnie, kiedy zdam prawo jazdy, umówimy się na oględziny. Cx Co do podstawki, to nigdy mnie nie przeszkadzała, właściwie w swojej kolekcji nastawiłam się głównie na konie z podstawkami.

      Usuń
    2. Szalenie chciałabym udać się na LS, niestety jest mało prawdopodobne, że w tym roku tam będę... - nadzieja umiera ostatnia. Jedyna możliwość spotkania innych kolekcjonerów w tym roku to poznańska Cavaliada i może udałoby mi się tam wyszukać Reda ... Zobaczymy, liczę że jak sobie troszku podrosnę to poznam wielu pasjonatów koniczków z plastiku ^^

      Usuń
    3. Jedyny powód dla którego chcę zdać prawko, to możliwość jazdy wszędzie bez pytania czy ktoś mnie zawiezie. Liczę, że w przyszłości spotkamy się na LS. :D

      Usuń
    4. Eee tam, każdemu podoba się co innego i nie ma co za bardzo zwracać uwagę na odczucia innych ;-)
      A pomysł z szukaniem modelu do obejrzenia w okolicy jest genialny!
      Pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz