Dziś przestawiam - chyba niezbyt popularną - metodę customizowania, zwaną "etching".
Sama natknęłam się na nią na blogu Capricorn i po jakimś czasie postanowiłam spróbować.
Generalnie chodzi o zeskrobywanie oryginalnej farby z modeli Breyer. W ten sposób podrasowałam odmiany Marwari:
Totilasa:
Chrome'a (tu porównanie nóżki zdrapanej i nietkniętej)
SMyczków:
Odmieniłam też mustanga w tej skali.
Stosowaliście kiedyś tę metodę?
Miłego weekendu!
Sama natknęłam się na nią na blogu Capricorn i po jakimś czasie postanowiłam spróbować.
Generalnie chodzi o zeskrobywanie oryginalnej farby z modeli Breyer. W ten sposób podrasowałam odmiany Marwari:
Totilasa:
Chrome'a (tu porównanie nóżki zdrapanej i nietkniętej)
SMyczków:
Odmieniłam też mustanga w tej skali.
Stosowaliście kiedyś tę metodę?
Miłego weekendu!
Ja widziałam tą metodę na zagranicznych vlogach z Breyerfestów. Ciekawie wygląda i jest łatwym sposobem na ,,dopracowanie" modelu, jednak ja jeszcze nic podobnego nie robiłam, chociaż pewnie spróbuję poprawić jakąś odmiankę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To właśnie dobry sposób, kiedy maść jest niezła, tylko model krzywdzą odmiany ;-) pochwal się, jak coś wyskrobiesz
UsuńPozdrawiam!
Próbowałam, ale szło mi słabo... Lepiej sprawdziła się w tym moja siostra. Nie lubię etchingu, bo mam przy nim wrażenie, że psuję model, czego nie mogę powiedzieć o sobie w chwilach gdy paćkam go beztrosko farbą
OdpowiedzUsuńTeż preferuję malowanie, ale czasem fajnie się "wyżyć" przy okazji podkręcając to i owo w modelu.
UsuńPozdrawiam!