16.07.2018 - Mniejsza skala, większy problem - kantar na Schleicha

Dawno nie robiłam nic na skalę mniejszą niż trad (1:9) (prezenterka dla araba deluxe z collecty w skali niby 1:12 się nie liczy, bo wspomniany plasticzek można spokojnie podciągnąć pod małego trada).

Także dziwnie było sklejać malutkie paseczki kantara dla obdrapanego schleicha, jak to po raz pierwszy robiłam blisko 4 lata temu...

Wykorzystałam pseudo-miedziany, cienki drucik, którym zachwycałam się już przy robieniu wcześniej pokazywanego rzędu na skalę traditional. Do tego granatowa, mięciutka skóra.

Bardzo mi się to połączenie kolorów podoba, więc większe łebki też pewnie zostaną zniewolone... 3:-)

Kantar jest regulowany na potylicy i części nachrapnikowej. Dodatkowe drobne zapięcie bardzo ułatwia zakładanie i zdejmowanie miniaturki.

Tutaj trzeba się trochę namęczyć, aby paski nie zasłoniły modelowi pół pyska, a metalowe elementy - gdybyśmy powiększyli je 24-krotnie - nie ważyły tony.

Na koniec dwa słowa o samym modelu.

Schleich, tinker stallion 13625, 2008, original finish.

Mój jedyny schleich, który ostał się w oryginalnym malowaniu - i taki pozostanie.

 Jeden z wąskiego grona tych kawałków plastiku, których nie zamierzam się pozbywać (robię czystki w kolekcji, ale o tym innym razem).

Kilka detali:

Kto by pomyślał, że mam tak wypolerowane biurko?

Na razie to tyle.
Udanego dnia, i nie potopcie się w kałużach!