Jako, że mam sesję i powinnam się uczyć, pora na nowy post. To już chyba tradycja 😇
Niedawno przybyły do mnie trzy customy, zamówione na wiosnę/początkiem lata (?) ubiegłego roku u Martyny (klik!).
Otwierając paczkę, znalazłam nie tylko wspomniane modele, ale także kantary dla każdego z koni, gratisowego źrebaczka (również przemalowanego), certyfikaty (po 2 do każdego modelu, z opisem przeróbek i samej figurki na odwrocie), liścik, wizytówkę i urocze obrazki.
Zacznijmy od PAM-ki, zwanej teraz Maltanką (wiecie, jak te ciastka 😜).
Proud Arabian Mare to mold z lat pięćdziesiatych. Identify Your Breyer jako autora rzeźby podaje "Chriss Hess, from a design by Maureen Love" i z tego co zrozumiałam, szukając na ten temat informacji (np. tutaj) cała rodzinka koni arabskich dłuta Love została wyprodukowana przez firmę Hagen-Renaker w 1957 r., a rok później skopiowane, acz lekko zmodyfikowane przez Hessa zasiliły ofertę Breyera. Fakt ten, jak pewnie się domyślacie deczko wkurzył HR i Breyer swoje araby musiał wycofać, aż do negocjacji w 1971 r.
Model został porządnie wygładzony i uzupełniony o szczegóły, takie jak kasztany czy wymiona. Prosta, gniada maść tak naprawdę mieni się różnymi odcieniami brązu, a całość uzupełnia niewielka gwiazdka na głowie i odmiana gronostajowa na lewym przodzie. Cieszą mnie także takie detale, jak zmarszczki na pysku, szyi i okolicy pachowej, a także żyłki - mimo że są namalowane, a nie wyrzeźbione, wyglądają naturalnie. Włosie długie i kopyta nie są jednolite - kolejny plus.
Kolejny przemalowaniec to mold "San Domingo", wprowadzony w 1978 r. i bez wątpienia dłuta Hessa. Tutaj pragnę podziękować Blue za pomoc w wyborze moldu na mojego wymarzonego wątrobianego kasztanka 😀
Cinnamoon, bo takie imię wybrałam dla modelu, również prezentuje wysoki poziom malarskich umiejętności Martyny. Ma przecudny, głęboki odcień (choć foty wyszły bardzo ciemne) delikatnie kontrastujący z grzywą i ogonem w kolorze mlecznej czekolady. Uwielbiam malowane konie, więc dla niego wybrałam cztery wysokie odmiany na nogach i sporą, acz nie ogromną odmianę na pysku. Cynamonek także został zaopatrzony w pewne szczegóły anatomiczne, których rzeźby Hessa zwykle nie mają. Świetnie wygląda się nawet od zadu strony, prezentując dorzeźbione strzałki i realistycznie pomalowane podeszwy. Ma też włoski w uszach.
Ostatnim zamówionym modelem był Felix Felicis, czyli znany mold ogiera hanowerskiego schleich z 2008 r.
Wybrałam dla niego maść gniadą o wiśniowym odcieniu ze srokacizną - wzór tobiano. Maluch w niczym nie ustępuje swoim większym kolegom - każdy szczegól jest dopracowany. Krawędzie łat są wspaniale "puchate", kopyta mocno wycieniowane i podkreślone błyszczącymi podkowami. Przejście kolorów i grzywie i malutkie oczka zasługują na oklaski.
Na koniec - Nutella.
Nie spodziewałam się, że otrzymam gratisowego konika, a tym bardziej równie pięknie pomalowanego 🥹Mustang z collecty to jeden z nielicznych źrebięcych moldów, które mi się podobają (ten uroczy zadarty ogonek!), a kara klaczka ma wszystkie moje ulubione końskie cechy: maść, duże odmiany i rybie oczka.
***
Pluszaczki ostatnio szyłam hurtem. Wszystkie szukają nowego domu, a z tym idzie coraz gorzej - podejrzewam, że w obliczu drożejących artykułów codziennego użytku rodzicom wcale nieśpieszno wydawać kasę na końskie łebki dla córek. A już na pewno nie od jakiejś noł-nejmowej studentki, zamiast od nastoletniej idolki kicającej na kiju 😐
Konik #1, tarantowaty.
Konik #2, gniady z turbopuchatą grzywą.
Konik #3, kasztanek (Ej, gdybym miała te 15 lat mniej, na takim to bym mogła jeździć - moim zdaniem najładniejszy z całego stadka).
Zrobiłam też ciemnobrązowe ogłowie z futerkiem (zdejmowanym) na nachrapniku:
***
Na koniec - szybkie przedstawienie modeli w skali LB zadomawiających się ostatnio na moich bardzo przepełnionych półkach.
Collecta wałach appaloosa w wersji srokatej z 2022 r., sam mold wyszedł w 2011 r. (jeśli dobrze pamiętam, choć na brzuszku ma 2010). Podarunek świąteczny, bardzo trafiony - lubię ten mold, miałam go kiedyś u siebie w wersji customowej 😀
Collecta ogier hanowerski - mold został wypuszczony w tym samym czasie co kolega wyżej w wersji gniadej i kasztanowatej, a siwe malowanie to nowość 2022. Również prezent 😊
Rodzinka koni arabskich. Ogier jest z mojego rocznika - 2000 r.😅, klacz nieco młodsza - 2001 r., a źrebię z 2003 r.
Generalnie staram się nie kupować modeli, bo są tanie, ale... to konie arabskie. Lubię konie arabskie. Spotkałam co prawda w życiu tylko jedną arabkę, ale taką, że na widok jakiegokolwiek innego przedstawiciela rasy mordka mi się cieszy. A że jeszcze duuużo czasu minie, zanim będę mogła choćby wydzierżawić żywego konia, przepuściłam szalone 15zł na tę sponiewieraną dziecięcymi zabawami trójkę.
***
Tyle na dzisiaj.
Miłego dnia!
O chłopie, ale zazdroszczę arabów z końca!!!
OdpowiedzUsuńWracając do początku, jeszcze wcześniej niż to wszystko, a raczej ten post się zaczął. Przeczytałam oczywiście wpisy o praktykach i wow. Tak się cieszę, że ludzie z lekarską pasją istnieją, a ci starsi, choć nieliczni, chcą ich wprowadzić w ten pogmatwany świat i pozwolić, aby ratowali innym życia!
Wracając do koni, Wątróbek podoba mi się najbardziej i cieszę się, że postawiłaś na ten kolor. Innym customom nic nie brakuje, po prostu kolejnym powodem, dlaczego głosuję na Cinamona, jest jego mold. :3
Jeśli chodzi o pluszaczki to kropek skradł moje serce! Dzięki za post i udanej sesji!!
Dziękuję za ogrom miłych słów! Cinnamoon jest taki niepozorny, a jednak przepiękny.
UsuńA jak ja się cieszę, że ktoś się cieszy, że lekarze jeszcze istnieją - bo tyle hejtu się na ten zawód teraz wylewa, że witki opadają. Pozdrawiam cieplutko :D