Podsumowanie 2024.


person holding lighted sparklers

Zapraszam na kolejne podsumowanie roku.


W kwestiach hobbystycznych: uszyłam kilka pluszaczków, bawiłam się trochę w malowanie i akcesoria.

Ciekawym projektem było uszycie koników - portretów mojej instruktorki. Choć szablon wymagał ruszenia mózgiem i nanoszenia poprawek w trakcie szycia, efekt wyszedł zadowalający.


"Zbudowałam" mini-stajnię w skali little bits i szybko przekonałam się, że od takiego potencjalnego tła do zdjęć wolę jednak mieć miejsce.


Miałam okres intensywnego szycia hobby horsów na zamówienie, jednak nadal większą cześć mojego "artystycznego dorobku" stanowią własne projekty.

Pod względem akcesoriów i customów ten rok wypadł raczej skromnie. Tu także przyjmowałam zamówienia do czasu, gdy pewna klientka stała się na tyle bezczelna i irytująca, że rzuciłam realizację cudzych pomysłów w Pireneje.


Przepływ wszelkiej maści figurek był spory. Wiele z poniższych figurek nawet nie zdążyłam tu pokazać, a już ich nie ma  - bo zdarzało mi się kupować po taniości koniki, ratować ich rysy i odpryski farby i puszczać je dalej. Część jednak zagrzała sobie miejsce na półce, jak od dawna planowany portret mojej ukochanej szkółkowej kobyłki z dzieciństwa.


***

Życiowo, chciałam na początku po prostu wrzucić tego mema.


Stwierdziłam jednak, że poza jednym, najgorszym w życiu momentem było wiele całkiem miłych chwil, więc tak...

Styczeń - luty - marzec

Życie kręciło się głównie wokół świnek. Znaczy, zawsze tak było, ale nastąpiła intensyfikacja stałego leczenia jednej z nich, a nowy rok powitaliśmy właściwie wizytą u weta i ratowaniem drugiej w stanie nagłym. No cóż, ze zwierzętami nigdy nie jest nudno.

W lutym wybraliśmy się na wystawę (a jakże) świnek morskich i targi zoologiczne, a w marcu zrobiłam długo odwlekany krok i umówiłam się na jazdę konną.

Kwiecień - maj  - czerwiec

Wiosnę wspominam dobrze. Jeździłam w miarę regularnie, z przyczyn ode mnie niezależnych zmieniłam trenerkę, ale uważam że trafiłam jeszcze lepiej. 

Poza tym zrobiłam sobie ogródek na balkonie i dożyłam kolejnych urodzin.  


Lipiec



Sierpień - wrzesień


 

Czas praktyk studenckich i marazmu. Gdyby nie konieczność zajęcia się pigletem, nie wstawałabym z łóżka. Na szczęście mój dobry kolega przygarnął Ch. do swojego stada, a ja mogłam w spokoju opłakiwać K.

Październik - listopad - grudzień


 

Zaczęłam przedostatni rok studiów, wylądowałam wstrząsowa na SORze i doszłam do siebie, żeby uczestniczyć w niespodziankowym - urodzinowym wyjeździe. To jedno z najlepszych wspomnień tego roku. Wyjazd i urodziny siostry, oczywiście, a nie SOR.

***

Życzę sobie i Wam, aby 2025 był lepszy!


 

 

Komentarze

  1. Miałaś bardzo intensywny rok, cieszę się, że go przeżyłaś i brniesz dalej! Konikowo robiłaś bardzo ciekawe projekty, życiowo wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem wytrwaniu w kontynuacji studiów. Chociaż teraz to już nie ma z czego rezygnować. :p Cieszę się, że wciąż tu piszesz, niedługo też coś naskrobię, tymczasem posyłam śnieżne pozdrowienia!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa! Czekam na post u Ciebie :D

      Usuń

Prześlij komentarz